Jak znaleźć wakacyjną pracę w Europie Zachodniej
Jak znaleźć zagraniczną pracę w Europie Zachodniej?
Opisaliśmy niedawno jak wygląda poszukiwanie zatrudnienia w Skandynawii (która w ostatnich latach jest uważana za zarobkowe eldorado), jednak nie jest tajemnicą że na norweskiej ziemi niezwykle trudno dostać legalną, wakacyjną pracę. Mimo, że zarobki są nieporównywalnie niższe, łatwiej o krótkoterminowe zatrudnienie będzie w Wielkiej Brytanii, Holandii czy Niemczech. Drogi są tak naprawdę dwie: Agencja lub ryzyko (które może się opłacić) i szukanie pracy na własną rękę.
AGENCJA PRACY
W Polsce działa wiele agencji oferujących pracę w krajach Europy Zachodniej. Nie chcę pisać jak wygląda to w przypadku Wielkiej Brytanii czy Holandii bo przez agencję pracowałem tylko w Niemczech, nie mniej jednak sądzę że ogólne warunki są dosyć podobne.
Przeczytaj także: Jak znaleźć pracę w Norwegii?
W Niemczech spędziłem wakacje 2011 roku, pracując od lipca do końca sierpnia w Amazon.de. Przede wszystkim trzeba zdać sobie sprawę z tego że wybierając opcję pracy przez agencję zarobki będą niższe niż w przypadku pracy bezpośrednio u zagranicznego pracodawcy. Różnić mogą się również warunki pracy. Chodzi tu głównie o takie zagadnienia jak urlop czy stawki za nadgodziny. Z drugiej strony uczciwa agencja powinna zapewnić Wam transport na miejsce (oraz ewentualne dojazdy do pracy), zakwaterowanie oraz załatwić wszelkie formalności prawno-podatkowe. Sama oferta często nie będzie wymagała znajomości języka obcego (choć nie jest to zasadą, a znajomość np. niemieckiego jest często gwarantem lepszych zarobków). Jednym słowem jest to dobra opcja dla osób, które nie mają zbyt wiele czasu ani oszczędności niezbędnych do aktywnego poszukiwania pracy na obcej ziemi.
Pytanie więc jak szukać uczciwej agencji, która Was nie oszuka. Oczywiście najlepiej wybrać taką, która została polecana przez znajomego lub kogoś z rodziny. Oczywiście wiele osób nie ma takiej możliwości, dlatego powinno się szukać ofert wśród największych graczy na rynku. Daje to gwarancję stabilności zatrudnienia oraz zachowania pewnych standardów. Pierwszym krokiem po znalezieniu interesującej oferty powinno być to, co chyba w dzisiejszych czasach jest zachowaniem naturalnym czyli sprawdzenie opinii na temat danego projektu na forach internetowych. Trzeba oczywiście patrzeć na wszystko z pewnym dystansem, bowiem często opinie pisane są przez osoby, które chcą zrobić agencji czarny PR. Mimo to niektóre wpisy pozwalają na wyrobienie sobie pewnego poglądu na potencjalnego pracodawcę, tym bardziej że nigdy nie można do końca polegać tylko na marce. Nawet najbardziej znanym firmom zdarzało się oszukiwać swoich pracowników.
Kolejna sprawa to weryfikacja warunków umowy o pracę, dodatkowych opłat oraz zarobków. Pośrednicy często załatwiają noclegi swoim pracownikom, a opłaty za mieszkanie potrącają z pensji, dlatego warto sprawdzić jakie są przeciętne rynkowe ceny noclegów w miejscu do którego jedziecie, a ile życzy sobie agencja. Ważne jest również sprawdzenie minimalnej stawka netto za godzinę pracy w danym kraju/regionie – jest to o tyle ważne, że pracodawca nie może proponować Wam mniej niż wynosi minimalna krajowa. W Niemczech na przykład obowiązują dwie stawki – inna (wyższa) dla landów zachodnich, a inna dla wschodnich.
Podsumowując, jeżeli trafimy na uczciwego pośrednika to praca przez agencję może być dobrym rozwiązaniem dla osób, które szukają pracy na góra parę miesięcy i nie mają czasu ani pieniędzy na żmudne poszukiwania zarobku na własną rękę. Z drugiej strony, pracodawca musi na nas zarobić, więc nie oczekujmy pensji wyższej niż minimalna krajowa.
SZUKANIE NA WŁASNĄ RĘKĘ
Szukanie zajęcia na własną rękę jest o wiele trudniejsze niż skorzystanie z pomocy agencji. Pracy bezpośrednio za granicą szukałem do tej pory dwa razy. Za pierwszym razem było to w 2010 roku w Anglii, a drugim zaś w 2012 w Norwegii. W obu przypadkach było ciężko, choć ostatecznie wyszedłem na swoje.
Trzeba wiedzieć, że żeby szukać za granicą sezonowej pracy na własną rękę potrzebne są albo jakieś konkretne kwalifikacje albo mieszanka szczęścia i wytrwałość (pierwszego nie mam, za to wytrwałości nigdy mi nie brakuje). Szczególnie w drugim wypadku nie ma żadnej zasady. Prace można znaleźć zarówno od ręki, jak i odbijać się od drzwi przez 3 miesiące. Głównymi zaletami szukania na własną rękę są wyższe zarobki, lepsze warunki umowy (chociaż nie zawsze), ciekawsze zajęcie czy praca z obcokrajowcami (pracując przez agencję raczej nie poznacie żadnego obcokrajowca).
W tym miejscu kończą się wszystkie plusy i zaczyna się bardzo długa lista wad lub warunków, które trzeba spełnić. Przede wszystkim trzeba mieć gdzie mieszkać, przynajmniej przez pierwsze parę dni. Historie typu „jadę w ciemno i na miejscu czegoś poszukam” radzę wsadzić między bajki. Owszem, zdarzają się, ale rzadko kończą się happy endem. Druga sprawa to pieniądze. Trzeba mieć odłożone parę groszy przynajmniej na dwa tygodnie życia plus jakąś rezerwę na awaryjny powrót do kraju. Poza tym wszystkie formalności trzeba będzie załatwić samemu, co za pierwszym razem nigdy nie jest jasne i proste. Nie obędzie się też bez znajomości języka, w Anglii angielskiego, w Niemczech niemieckiego, a w Norwegii najlepiej norweskiego. No i na koniec rzecz którą napisałem już na wstępie: pracę można znaleźć równie dobrze po 3 dniach jak i po 10 miesiącach.
Przeczytaj także: Jak znaleźć staż zagranicą?
JAK SZUKAĆ NA PRZYKŁADZIE ANGLII
To, co tutaj przetaczacie nie jest przepisem na 100% sukces ale każdemu, kto pierwszy raz wybiera się do pracy może się przydać. Jeszcze zanim wyjedziecie, przygotujcie sobie dużo kopii CV z pustym miejscem na numer telefonu i adresem pod którym będziecie mieszkać. Sprawdźcie również jaka forma CV jest w danym państwie pożądana bo np. w Anglii raczej nie dodaje się do Curriculum Vitae zdjęć, nawet tych formalnych. Pierwszą rzeczą na miejscu, którą powinniście zrobić to załatwienie sobie angielskiego numeru telefonu (jak leciałem 3 lata temu, to karty rozdawano za darmo w samolocie). Przy obecnej konkurencji na rynku pracy żaden pracodawca nie będzie interesował się kandydatem, do którego trzeba dzwonić za granicę, a rubryce miejsce zamieszkania widnieje jakiś obcy adres.
Kolejną istotną sprawą w każdym kraju na świecie jest załatwienie numeru podatkowego i ewentualnie ewidencyjnego (Np. w Niemczech dostaje się dwa). W Anglii nazywa się to National Insurance Number i wymaga umówienia się na spotkanie w Job Centre Plus (narodowa agencja pośrednictwa pracy). Pamiętajcie żeby zająć się tym jak najszybciej, bo na termin zazwyczaj trochę się czeka a samo spotkanie nie odbywa się w każdym mieście. Ja pracowałem w Chester, ale żeby zdobyć NIN musiałem jechać do Liverpoolu. Jeżeli czekacie na NIN lub spotkanie to pracodawca nie powinien mieć problemu z zatrudnieniem Was.
Jeżeli nie macie szczególnych kwalifikacji lub preferencji co do miejsca zatrudnienia, to powinniście szukać pracy dosłownie wszędzie, tzn. chodzić po wszystkich knajpach, restauracjach, barach, sklepach czy innych punktach usługowych i pytać o wakaty lub ewentualnie zostawiać CV w nadziei że ktoś oddzwoni. Dla niektórych może to zabrzmieć strasznie, ale jest to najskuteczniejsza metoda. Kolejne miejsce to lokalne gazety i internet. Ja korzystałem ze stron Job Centre Plus oraz gumtree.co.uk (przez ten serwis znalazłem stałą pracę). Ostatnią deską ratunku są lokalne agencje, które rekrutują do pracy w fabrykach lub oczyszczalniach, jednak tego wariantu raczej polecałbym unikać. Fabryki zlokalizowane są zazwyczaj poza miastem, więc trzeba się tam dostać, praca jest niestety BARDZO odmóżdżająca i co najgorsze nikt nam nie zagwarantuje stałego zatrudnienia.
Obecnie chyba na każdym rynku pracy jest bardzo trudno o stałe zatrudnienie. Osoby jadące dorobić w wakacje powinny jeszcze przed rozpoczęciem poszukiwań określić swoje możliwości oraz priorytety i zdecydować czy chcą zaryzykować i szukać na własną rękę czy próbować przez agencję pośrednictwa pracy.