Relacja z podróży - Grecja - moja wielka grecka przygoda

Grecja to kraj wypełniony antycznymi zabytkami. Foto: Guillén Pérez, flickr.com


Najważniejsze co mam w życiu do zrobienia, to zorganizowanie własnego życia. Zastanowienie się czego pragnę, o czym marzę, czego potrzebuję – a potem znalezienie sposobu, żeby to zrealizować.

Beata Pawlikowska

Słowa znanej i cenionej podróżniczki oraz pisarki tchnęły we mnie wolę walki. Walki o swoją przyszłość. Bo kto lepiej o nią zadba niż ja sama ?Z góry chciałabym zaznaczyć, że nie będzie to wyłącznie przewodnik, a opis mojego życia za granicą i osobistej przemiany. Ale zacznę od początku.

Z perspektywy czasu uważam, że zamiłowanie do Grecji, greckiej kultury i historii przekazali mi rodzice. Już za młodu, jako 4-letni brzdąc pierwszy raz odwiedziłam wraz z nimi ten urokliwy kraj. Potem wracałam jeszcze 3 razy na kontynentalną część Grecji, z roku na rok coraz bardziej zakochana. Dwa lata temu zdecydowałam się wyruszyć na podbój Wysp Greckich zaczynając od Korfu. Słońce, przepiękne plaże, mnóstwo zabytków wartych zwiedzenia. Czego chcieć więcej ? No właśnie. Wycieczki jak to wycieczki… Zawsze kiedyś przychodzi ich koniec. Z reguły zanim się ‘zaklimatyzujemy’ to już trzeba wracać do tej szarej codzienności, czując niedosyt. Niestety bez dużych oszczędności jest praktycznie niemożliwe, aby zostać za granicą dłużej niż 2, góra 3 tygodnie.

Przeczytaj również: Grecja - przewodnik turystyczny

Zaczęłam szperać po stronach internetowych co by tu zrobić, aby spędzić tam więcej czasu. Natrafiłam na firmę ETW – Explore The World*, która specjalizuje się w przeprowadzaniu studenckich praktyk i staży na Wyspach Greckich. Zaczęłam czytać o tej firmie coraz więcej i coraz częściej się zastanawiałam ‘jak to by było ?’. Warunki umowy były bardzo korzystne. Przy wpłaceniu niewielkiej kwoty na proces rekrutacyjny dostałam w zamian ofertę praktyki jako kelnerka w jednym z bardzo dobrych hoteli na Krecie, z zakwaterowaniem i wyżywieniem w hotelu i comiesięczną pensją. Żyć nie umierać ! Kontrakt zobowiązywał mnie na 2,5 miesiąca pracy. Kiedy euforia i emocje opadły pomyślałam realnie: co z egzaminami na studiach, co z przyjaciółmi, rodziną, chłopakiem ? W głowie miałam tysiąc myśli; a jak nie dam sobie rady w pracy ? (chcę zaznaczyć, że nigdy wcześniej nie pracowałam jako kelnerka), jak nie dogadam się z innymi pracownikami, szefem, menagerem ? Nagle miałabym przenieść swoje dotychczasowe życia tam – na Kretę, 2500 km od mojej rodziny. Czy to nie za wcześnie ? Teraz wiem, że nie. Idealnie. Wpłaciłam pieniądze, spakowałam walizki a w niej książka Moja wielka grecka przygoda, która okazała się być prorocza. Klamka zapadła – jadę.

Początki nie należały do najłatwiejszych. Trasa Warszawa – Heraklion okazała się dłuższa niż się spodziewałam. Mój lot odbywał się w pierwszej kolejności; Warszawa – Kijów, następnie Kijów – Ateny, następnie prom na trasie Ateny – Heraklion. 24 godziny samotnej podróży sprawiły, że w chwili zjawienia się w hotelu nie wiedziałam jak się nazywam. Musiałam szybko zebrać się do kupy i zacząć z miejsca rozmawiać po angielsku – co na początku, bez wcześniejszej praktyki łatwe nie było (dodatkowym utrudnieniem w pierwszej chwili był charakterystyczny grecki akcent). Na szczęście ‘pierwsze starcie’ z szefem restauracji poszło gładko. Zaprowadził mnie do mojego apartamentu, w którym miałam mieszkać z dwiema dziewczynami z Gdańska. Szczególnie jedna z nich przypadła mi do gustu (z wzajemnością J), co sprawiło, że stałyśmy się prawie nierozłączne. I tak się zaczęło. Pierwsze dni w pracy były dla mnie jak pierwsze kroki dla niemowlęcia. Trudne, bolesne, ale dające satysfakcję i ochotę na więcej. Do tego potworny upał ( w środku dnia ok. 35 st.), który na początku był nie do wytrzymania (teraz już wiem, że to kwestia przyzwyczajenia).

Z niecierpliwością czekałam na mój pierwszy dzień wolny, który spędziłam na zwiedzeniu Heraklionu. Z początku podróżowałam autobusami, które są stosunkowo tanie i niezawodne. Z biegiem czasu zaczęłam się czuć jak członek mojej hotelowej greckiej rodziny. Wspólne wyjścia po pracy, długie rozmowy do rana przy moim ukochanym winie –Maphrodaphne, którego zapachu nigdy nie zapomnę. Zdarzały się oczywiście gorsze momenty, załamania, kłótnie i płacz, to chyba przez tę grecką mentalność ;) Wszystko to pamiętam jakby się wydarzyło wczoraj.

W kwestii finansowej byłam rozważna. Jeżdżenie po wyspie i zwiedzanie coraz ciekawszych zakątków stało się codziennością. Nie mogłabym omieszkać wspomnieć po moich kochanych rodzicach i bracie, którzy przyjechali mnie odwiedzić. Niestety, z powodu pracy nie miałam dla nich tyle czasu ile bym chciała, ale i tak widząc ich cieszyłam się jak dziecko. Wypożyczonym samochodem zabrali mnie na przepiękną Lagunę Balos na zachodzie Krety. Tego samego dnia zwiedziliśmy jeszcze Chanie. Nigdy nie czułam takiej przyjemności z rozmowy z rodzina – jak wtedy. Powrót do hotelu, który był oddalony od Chanii ok. 150 km miałam zapewniony przez kolegów z hotelu, którzy także byli tego dnia na wycieczce, co oznaczało dla mnie wspaniałe rozwiązanie cięcia kosztów podróży. Nie mogłabym nie wspomnieć również o tym, że rodzice zostawili mi kieszonkowe na resztę wyjazdu ;) A tak naprawdę na wycieczkę. Na moje ukochane Santorini – mój główny cel od momentu przybycia na Kretę. Wycieczka do najtańszych nie należała (100 €), ale takiej okazji nie mogłam przepuścić. Poszłam z moją współlokatorką – Kamilą do biura turystycznego i wykupiłyśmy ją. Był to jeden z najbardziej wartościowych wydatków w czasie całego mojego pobytu. Jest to miejsce obowiązkowe do zwiedzenia.

Przeczytaj również: Ateny - przewodnik turystyczny

Robiłam wiele samotnych wycieczek, np. do przepięknego Agios Nikolaos, w którym to ujęła mnie absolutnie czysta plaża i woda w samym centrum miasta, a także Rethymnonu ze wspaniałą fortecą nad samym brzegiem morza. Nigdy przedtem nie zwiedzałam i nie poruszałam się za granicą w samotności (na szczęście zawsze starałam się mieć mojego ukochanego ipoda), co było też dla mnie sporym wyzwaniem, ale i nowym doświadczeniem. Utwierdziłam się w przekonaniu, że potrafiłam sobie ze wszystkim sama świetnie poradzić. Moja mama zawsze mówiła o mnie, że jestem indywidualistką, czasem używała nawet określenia ‘cholerna’. Teraz wiem, że ma rację, powiem więcej, bez tego wyjazdu prawdopodobnie nigdy nie dowiedziałabym się jak głęboko  ta cecha jest we mnie zakorzeniona. Ten wyjazd spełnił wiele moich marzeń. Jednym z nich było wzięcie udział w profesjonalnej sesji zdjęciowej, która zrobiła mi i Kamili zaprzyjaźniona Pani Fotograf z hotelu. Patrząc na nie wiem, że każdą chwilę, dobra i złą będę miała na zawsze głęboko w sercu. Nauczyłam się korzystać z każdej minuty snu, każdej minuty na imprezie i każdej minuty słońca.

Kiedy przyszedł przeddzień powrotu do Polski nie wierzyłam, że to już. Nie wierzyłam, że 2,5 miesiąca może tak szybko minąć. Z łzą w oku pożegnałam się z moją grecką rodziną. Ale nie rozpaczałam. Byłam nadzwyczaj spokojna. Chyba już wtedy czułam, że tam wrócę.

Cechy które w sobie odkryłam mogłabym wymieniać godzinami, a nie chciałabym nikogo zanudzić. Jestem przekonana, że był to świetny sposób na spędzenie wakacji na Krecie, wyspie "wiecznego słońca", zarobienia niemałych pieniędzy, poznanie wielu ludzi, bliskich mojemu sercu po dzień dzisiejszy, ale przede wszystkim ukierunkowanie swojej drogi życiowej. Dowiedzeniu się o swoich granicach wytrzymałości, swoich mocnych i słabych cechach, które wszyscy posiadamy. Otwartość i ciekawość świata to pierwsze kroki do osiągnięcia sukcesu, nie tylko za granicą, ale w zwykłych kontaktach międzyludzkich.

I nigdy, przenigdy nie rezygnujcie z marzeń, bo jak powiedział Wiktor Hugo –

Marzenia to niczym nie zmącona rozkosz, a oczekiwanie aż się spełnią to prawdziwe życie.

Łamcie stereotypy, idźcie na przekór światu, nie patrzcie na innych. Liczy się tu i teraz. Bo życie jest jedno, a szansa która pojawiła się raz, więcej może już nie przyjść. Na koniec - oprócz życzenia każdemu przeżycia tego, co ja przeżyłam – cytat, nikogo innego, jak mojej ulubionej Beaty Pawlikowskiej.

Przeczytaj również: Chania - przewodnik turystyczny

Ale kiedy pewnego dnia wstajesz i patrzysz na ocean, on porusza się u twoich stóp i faluje, bo jest już gotowy do tego, żeby unieść cię do celu. Nawet jeśli nie wiesz, gdzie ten cel się znajduje ani co jest twoim prawdziwym przeznaczeniem, wystarczy, jeśli zdobędziesz się na odwagę, żeby skoczyć. I zechcesz płynąć.

Powodzenia,

Aleksandra Oszczepalska

*Chciałam zaznaczyć, że nie otrzymuję żadnych korzyści od firmy, której nazwę umieściłam w tym artykule.


Tagi: Grecja   Kreta   Santorini   Korfu  
o autorze  |   o stronie  |   reklama  |   kontakt  |   polityka prywatności  |   Regulamin
Copyright 2012-2023 © TanieZwiedzanie.com. Wszelkie prawa zastrzeżone
×

Naucz się tanio podróżować - kup moją książkę!

Wydałem książkę. 288 stron praktycznej wiedzy, bez lania wody i ogólników. Dowiedz się, jak kupować tanie bilety lotnicze, spać niedrogo na całym świecie i jak najtaniej podróżować wewnątrz konkretnego kraju.

Cena 49.99zł, wysyłka w ciągu 24h.

KUP TERAZ