Relacja z USA część 4 - Kalifornia

Panorama Los Angeles

Panorama Los Angeles. Foto: Kevin Stanchfield, flickr.com


Jadąc do Stanów wiedziałem jedno. Nieważne czy sam czy z kimś, nieważne czy samochodem, samolotem, stopem czy pieszo MUSZĘ zobaczyć Las Vegas i Kalifornię. Nie dla mnie były piaski Miami, piękne plaże na Bahamach czy monumentalny wodospad Niagara. Ja chciałem na własnej skórze odczuć klimat Venice Beach i zobaczyć słynne "Californian girls" z piosenki Katy Perry.

Niestety jedyne co nie udało nam się w Stanach to wyprawa na Kanion. Nie byliśmy do tego dobrze przygotowani i pojechaliśmy zgodnie z namową jakiegoś amerykańskiego wujka Sama w złe miejsce. Kanion jest z kolei tak ogromny, że nie opłacało nam już się zawracać w innym kierunku, więc decyzją większość zaczęliśmy kierować się na San Francisco.

San Francisco

San Francisco jest extra! Tak po prostu  Mi się podobało bardzo. To nowoczesne miasto z fajnym klimatem. Chyba najbardziej europejskie z amerykańskich! Trzeba jednak przyznać, że jest drogie. My mieszkaliśmy w śmiesznym hostelu na China Town. Było znośnie, choć różnica w stosunku do Las Vegas była duża.

Chcesz dowiedzieć się więcej o Camp America? Przeczytaj nasz wywiad z konsultantką programu Camp America, Aleksandrą Magierą!

San Francisco ma wiele ciekawych miejsc do zobaczenia: najbardziej kręta ulica na świecie Lombard Street, port, piękna promenada, słynne więzienie Alcatraz, Golden Bridge. Do tego ciekawostką jest, że całe miasto położone jest na wzgórzach. Pamiętam jaką frajdę miał nasz kierowca Przemek, kiedy w poszukiwaniu parkingu na zmianę wjeżdżał na wzgórza, aby za chwilę szybko z nich zjechać. Po tych samych ulicach przejechać się możemy słynnymi tramwajami, które od dawien dawna po dziś dzień są symbolem SF.

Tak samo jak Golden Bridge. Pomimo tego, że most samobójców niektórych z moich towarzyszy rozczarował (chyba myśleli, że jest większy) dla mnie był wspaniały. Trafiliśmy na piękną pogodę, co podobno nieczęsto się tam zdarza. Po prostu most jest tak wysoki, że zazwyczaj jego czubek jest w chmurach. My mieliśmy słoneczny dzień i wspaniałą widoczność. San Francisco - lubię i polecam. Chyba najmniej przereklamowane miejsce w Kalifornii!

Los Angeles

Miasto Aniołów jak dla mnie jest na drugim biegunie. Nie napiszę, że jest beznadziejne, bo pewnie nie jest, ale wszyscy spodziewaliśmy się więcej. Po pierwsze jest ogromne. Do tego stopnia, że gdy w centrum była piękna pogoda, na plaży było zimno i kropił deszcz! My mieliśmy hotel przy Beverly Hills Boulvard, ale ulica ciągnęła się na kilkanaście kilometrów, więc od dzielnicy BH byliśmy dość daleko. W LA spędziliśmy dwa dni, z czego jeden cały w parku rozrywki Six Flags  zajebioszka! Serio!

Drugi to oczywiście Hollywood, znak na wzgórzu, Beverly Hills i plaże, w tym słynna Venice Beach. Hollywood rozczarowuje na maxa. Sama aleja gwiazd nie robi większego wrażenia niż nasza w Międzyzdrojach. Być może tylko jej główny kawałek (ok 300 metrów), bo jak wszystko w LA jest tak ogromna, że ciągnie się aż na jakieś zadupie, gdzie obok gwiazd stoją worki ze śmieciami i leżą bezdomni. Napis fajny :) wiadomka. W LA czuć jednak ten luz, który znamy z serialu Californication i choć mi nie dane było tam zostać Hankiem Moodym to podobał mi się klimat promenad przy morzu. Prawdą jest też, że my byliśmy tam już trochę po najwyższym sezonie, a i pogoda nie dopisywała do zabaw na plaży. Swoje jednak osiągnąłem. Widziałem dziewczyny na rolkach, paradujące w samych strojach kąpielowych. Okazało się jednak, że świat z filmów i rzeczywisty to nie to samo. Cóż za bolesne zderzenie! Warto zobaczyć, ale lepiej nie oczekiwać fajerwerków.

San Diego

O San Diego niestety za dużo nie mogę napisać. Złapał mnie tam mały kryzys, chyba z nadmiaru wrażeń i nakładającego się zmęczenia i zdecydowałem się zostać na hotelowym basenie zamiast ruszyć eksplorować miasto. Okazało się, że moi współtowarzysze również nie byli w nastroju do intensywnego zwiedzania i wybrali zakupy.

Mogę tylko dodać, że San Diego to już bardziej Meksyk niż Ameryka. Ludzie mówią tu po hiszpańsku, a stare miasto wygląda mało nowocześnie i "amerykańsko", a dużo bardziej skromnie, ale za to urokliwie. Odwiedziliśmy grób słynnego polskiego piłkarza Kazimierza Deyny i udaliśmy się w drogę powrotną do Las Vegas  tam ostatnia szalona noc i trzeba była wracać do Nowego Jorku!

To już wszystkie amerykańskie wspomnienia, którymi chciałem się z Wami podzielić. Mam nadzieję, że tak jak ja dane Wam będzie zobaczyć wszystko to co ja widziałem, a nawet więcej! Jeżeli macie jakieś pytania lub wątpliwości zapraszam do kontaktu ze mną

Autor: Krzysztof Szymański

Pozostałe części relacji:

część 1 - Camp America i Nowy Jork

część 2 - Waszyngton i Filadelfia

część 3 - Boston i Las Vegas

część 4 - Kalifornia (to jesteś)

 


o autorze  |   o stronie  |   reklama  |   kontakt  |   polityka prywatności  |   Regulamin
Copyright 2012-2023 © TanieZwiedzanie.com. Wszelkie prawa zastrzeżone
×

Naucz się tanio podróżować - kup moją książkę!

Wydałem książkę. 288 stron praktycznej wiedzy, bez lania wody i ogólników. Dowiedz się, jak kupować tanie bilety lotnicze, spać niedrogo na całym świecie i jak najtaniej podróżować wewnątrz konkretnego kraju.

Cena 49.99zł, wysyłka w ciągu 24h.

KUP TERAZ